Przejdź do głównej zawartości

October style

Dawno mnie tu nie było, ale wracam bo nie mogłam wytrzymać tej pustki na blogu oraz braku wyładowywania swoich inspiracji. Co prawda na początku będzie tu słabiutko bo jednak ciężko się z powrotem wkręcić, ale mam nadzieję, że będziecie wyrozumiali i cierpliwi. Parę rzeczy w moim życiu się wydarzyło. Głównym powodem był mój ślub (1.09) i przygotowania do niego. Miałam też trochę zleceń, uczestniczyłam też w 4 plenerach (ostatni organizowałam), więc fotograficznie nie było źle. Zdjęcia na letni post miałam przygotowane, ale coś mi w nich nie grało i zrezygnowałam. Porzucam robienie zdjęć w studio na jakiś czas i będę wychodzić na zewnątrz.
Moje dwie dzisiejsze stylizacje to swego rodzaju debiut bo jednak powróciłam po tylu miesiącach, zdjęcia są inne oraz myślę, że gust mi się zmienił co jednak trochę widać.


Pierwsza stylizacja to retro połączone z nowoczesnym rockiem. Oczywiście można się spierać czy zwykła rozkloszowana sukienka w grochy to retro, a czerwona ramoneska to rock, lecz ja myślę, że obydwie te rzeczy się z tym kojarzą. Od pewnego czasu już wiem co lubię w modzie. Nie pociąga mnie oczywiste retro, vintage, styl sportowy, boho czy to, co jest na topie. Ja po prostu kocham to mieszać. Szczególnie styl retro/vintage z rockowym, albo boho z kolorowymi dodatkami i przemycać to, co jest teraz na topie. I żeby nie było - nie śledzę na bieżąco, wychodzi wszystko w praniu. Ubieram się tak, bo lubię.

Sukienka ze zdjęcia niżej już się pojawiła ale to jeden z lepszych łupów z lumpa. Kosztowała około 30 zł i jest dopasowana prawie idealnie do mojej sylwetki. Do tego założyłam czerwoną ramoneskę którą wyrwałam w Mango na przecenie po 80 zł i buty za 5 zł na mega przecenie w ONLY, torebka kosztowała około 10 zł i kupiłam ją w moim ulubionym, szczecińskim lumpeksie czyli "Heliosie", kolczyki to koszt 5 zł z aliexpress. Podsumowując: koszt max 150 zł za całą stylizację.












Druga stylizacja jest nieco skromniejsza, bo w końcu tylko jeansy, bluzka i płaszcz, ale myślę że kolory grają tu pierwsze skrzypce i najbardziej zwracają na siebie uwagę.
Żółty kolor w końcu kojarzy się z jesienią, natomiast szkocka krata moim zdaniem jest cały czas modna...a jeśli nawet nie, to ją uwielbiam!
Płaszczyk kupiłam za 20 zł w Barlinku w lumpeksie, bluzkę za 5 zł bodajże w Stargardzie, jeansy w którejś sieciówce lata temu, a buty za wspomniane 5 zł. Koszt również około 150 zł (jako, że za jeansy dałam pewnie ok. 80-120 zł).









Do zobaczenia niebawem!

Postaram się do tego czasu popracować nad mimiką i gestykulacją ;D

Komentarze

  1. Chyba musimy się kiedyś razem wybrać do lumpa :) tez lubię iść coś upolować i mam już trochę perełek , pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. obydwie stylizacje jak najbardziej w moim stylu! :)
    super! :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta sukienka i ten czerwony płaszczyk wymiatają!
    Sama chciałabym mieć taki płaszczyk w swojej szafie! ;)
    malgorzatt.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta sukienka w groszki jest cudowna! Tryskasz pozytywną energią ♥

    http://istotaludzkaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kwiecień plecień i spodnie w groszki

Kwiecień plecień co przeplata -  trochę zimy, trochę lata. I tak w zasadzie było w tym miesiącu. Albo gorąco, albo strasznie zimno. Na szczęście więcej tego pierwszego, choć bardzo ubolewam że nie mogłam częściej nakładać moich płaszczy. Czemu znowu mam na sobie te spodnie w kropki?  Bo pasują naprawdę do wielu moich rzeczy.  Zarówno do płaszcza, jak i kurtek.  Dzisiaj przedstawię dwie stylówki na zimne i ciepłe dni.  Pierwsze zdjęcia są z mojej wycieczki do przyjaciół pod Trójmiastem. Było okropnie zimno, ale na szczęście w miarę się przygotowałam. Ciepły płaszcz z lumpeksu załatwił sprawę. Do tego wiadomo jakie spodnie i bluzka. Kapelusz jest tutaj uroczym dodatkiem trochę w stylu boho. Okulary pożyczone od przyjaciółki (dzięki Zuza!), zamówiłam niedawno podobne na ali.  Płaszcz: Lumpeks, 30 zł Kapelusz: lumpeks, ok. 10 zł Bluzka: lumpeks, 8 zł Spodnie: lumpeks, 12 zł Buty: Deichman...

Gryfińskie lumpeksy. Warto czy nie?

Wreszcie zarejestrowałam się w UP i wreszcie staram się o dotację. Czuję się naprawdę szczęśliwa, chociaż w zasadzie bardziej zadowolona. Wniosek składam w poniedziałek, więc mam stresik jak to wszystko się uda.  Ostatnio pod względem fotograficznym trochę mniej się dzieje, ale mam zaplanowane 2 sesje i w głowie 2 pomysły na kolejne, więc obserwujcie mój fanpage: https://www.facebook.com/emilytankian Co poza tym?  Wczoraj przed tańcami zajrzałam do wspomnianego już wcześniej lumpeksu.  3 zł za sztukę, więc zbyt rozrzutna nie byłam. W planach były marynarki i swetry, a kupiona została sukienka vintage, spódnica w kratę, bluzko-sweterek w paski i spodnie dzwony w paski.  Tak to już ze mną jest, że coś mi się spodoba i olewam moje wcześniejsze założenia. Sukienka vintage to chyba niezłe odkrycie. Wpisując markę w google, dowiedziałam się że to z angielskiego vintage shopu. Zastanawiam się jeszcze nad spodniami, czy coś do nich połączę czy jednak o...

Z lumpeksu na randkę!

Różnie w życiu bywa. Często okazuje się, że w najważniejszym momencie w naszym życiu, nie mamy przyjaciół. Kiedy potrzebujemy wsparcia, rozmowy, pomocy w jakiejś kwestii - oni znikają.  Ostatnie wydarzenia uświadomiły mi, że ludzie odchodzą. Odchodzą by zając się swoimi problemami, odchodzą zajmując się karierą i do innych ludzi, bo my jesteśmy im niepotrzebni, nudni i nie mają z naszej relacji zysku. Myślę, że wielu z nas było kiedyś "tą drugą"/"tym drugim". Ja, prawdę mówiąc, miałam to nieustannie. Boli to bardziej niż dosadne, konkretne odrzucenie. Nie ważne czy chodzi o relacje damsko-męskie czy o przyjaźń. Na szczęście, nie wszystko kręci się wokół znajomych. Jest chłopak/narzeczony/mąż, jest najbliższa rodzina, praca którą się lubi albo pasja której poświęcamy mnóstwo czasu, a także sport. Moje ostatnie cztery dni to była jedna, wielka depresja, szczególnie jeśli chodzi o moich znajomych. Kiedyś bym się załamała, zwłaszcza w liceum. Teraz już wiem, że na całe...